Świadome maszyny czekają tuż za rogiem.
Świadome maszyny czekają tuż za rogiem.
Jerome C. Glenn Jerome C. Glenn
1270
BLOG

Świadome maszyny - co to dla nas znaczy?

Jerome C. Glenn Jerome C. Glenn Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Epoka świadomych maszyn nadchodzi, przybliżana przez dwa zbiegające się trendy technologiczne: infrastruktura dokoła nas staje się tak inteligentna, że wydaje się wręcz świadoma, a ludzie zżywają się z technologią tak blisko, że zmieniają się… w cyborgi.

Tak jak każda ze wcześniejszych rewolucji w dziejach ludzkości: agrarna, przemysłowa i internetowa, narodziny świadomych maszyn będą miały dobre i złe efekty. Czy możemy wobec tego podjąć - w skali globalnej - głęboki i racjonalny namysł nad przyszłością, jakiej chcemy dla siebie, a nie stracić w międzyczasie kontroli nad tym, jak świadome maszyny zmienią nasz świat? Poddajmy refleksji kilka hipotez.

Integracja biologii i technologii sprawi, że ludzie zostaną cyborgami. Już dziś miniaturyzujemy maszyny do skali mikro i umieszczamy je w naszych ciałach. W przyszłych dziesięcioleciach będziemy mogli podnosić ludzkie zdolności psychofizyczne i poznawcze z łatwością, z jaką dziś instalujemy oprogramowanie ze sklepu na naszych komputerach. Dzięki temu zyskamy biegłości zarezerwowane w przeszłości dla geniuszy i podłączymy nasze mózgi bezpośrednio do sieci informatycznych oraz sztucznej inteligencji.

Oprzemy infrastrukturę na sztucznej inteligencji. Rozwój internetu rzeczy, który następuje w miarę wyposażania urządzeń w nowe sensory i układy do komunikacji, sprawia, że w kontakcie z maszynami obdarzamy je na nasz użytek pozorami tożsamości – to właśnie dzieje się, kiedy wydajemy klimatyzacji, sprzętowi muzycznemu i oświetleniowemu w domach polecenia głosowe. Coraz bardziej inteligentne urządzenia w naszym otoczeniu i nasza coraz intymniejsza relacja z technologią sprawią, że doświadczymy łączności między świadomością człowieka a maszyną. W miarę jak wzajemne powiązania będą się zagęszczać, rozróżnienie pomiędzy jednym a drugim stopniowo zatrze się.

Świadome maszyny zmuszą nas do poszukania nowych odpowiedzi na pytania o rzeczy najważniejsze.W kulturach każdego kręgu i każdego wieku funkcjonowali zarówno przywódcy serc, jak i technokraci. Jedni skupiali się na pytaniach o sens życia i sumienie człowieka, drudzy chcieli na te pytania odpowiadać rozwijając technologie, które poprawiały życie ludzi. W większości kultur te dwa podejścia współistniały, choć oddzielone od siebie murem podejrzeń i przesądów. Aby rozwinąć świadomość maszyn i w pełni z niej korzystać, powinniśmy dążyć do fuzji obu postaw.

By posłużyć się przykładem, w dzisiejszych debatach o życiu w miastach na równi funkcjonują: z jednej strony dyskurs technologiczny, sprowadzający miasto do funkcji maszyny, zapewniającej nam elektryczność, wodę, dach nad głową, komunikację i źródło utrzymania, a z drugiej dyskurs duchowy, który chce miasto przedstawiać jako spotkanie osobowości i wyobraźni mieszkańców, którzy wzajemnie pobudzają się do rozwoju i wspólnie ewoluują. Obie postawy są potrzebne. Miejskie urządzenia publiczne nie funkcjonowałyby prawidłowo bez nadzoru technokratów; za to pod nieobecność jednostek kreatywnych miasta stałyby się nieznośnie nudne. Podobnie jak muzyk, który doświadcza integracji swojej świadomości artystycznej z instrumentem, na którym gra podczas genialnego wykonania, tak miasto, czy nawet cała cywilizacja najlepiej funkcjonują, kiedy dochodzi do syntezy technologii i metafizyki, do realizacji całościowej wizji życia w mieście.

Historia uczy, że cywilizacje do rozwoju potrzebują „kleju” spajających idei, które przybierają formę mitów, religii lub opowieści o początku wspólnoty albo o jej przeznaczeniu. Pomysł sprzężenia zwrotnego między świadomością a maszyną, które wspiera naszą ambicję rozwoju w kierunku bardziej oświeconej cywilizacji może być „klejem” przyszłości, spajającym różne kultury i kręgi cywilizacyjne, które tworzą globalną wspólnotę.

Na drodze ku świadomości maszyn czyhają poważne niebezpieczeństwa. Przede wszystkim, może się okazać, że pokonujemy ją szybciej, niż się spodziewaliśmy: sztuczna inteligencja, uzyskawszy zdolność do reprodukcji własnego kodu i korzystająca z informacji zwrotnej ze świata zewnętrznego, będzie doskonalić się z każdą minutą. Może wtedy wyewoluować w korzystnym lub niekorzystnym z naszego punktu widzenia kierunku poza naszą kontrolą. Czy wobec tego nie powinniśmy rozważać scenariuszy rozwoju sztucznej inteligencji, aby już dziś podejmować mądre decyzje co do kierunku, który chcemy nadać sztucznej inteligencji, czyli możliwościom, jakimi chcemy ja obdarzyć?

Świat, zaludniony przez geniuszy korzystających z rozszerzonych źródeł poznania nadejdzie w miarę rozwoju technologii, które podnoszą nasze możliwości postrzegania. Nowe władze poznawcze, wzmocnione przez innowacje z pogranicza technologii i biologii dadzą pojedynczemu człowiekowi wiedzę i umiejętności potrzebne, aby w zaciszu swojej pustelni wytwarzał bronie masowego rażenia. Taki trend, identyfikowany akronimem SIMAD (Single Individual Massively Destructive) pojawia się więc w naszym polu widzenia. Mamy już, jakkolwiek niedoskonałe, struktury i kompetencje do radzenia sobie z groźbą masowych strat zadawanych przez agresywne państwa i zorganizowane grupy, ale jakich struktur potrzebujemy, aby obronić się przez SIMADystami?

Z kolei perspektywa bezpośredniego „podpięcia” mózgu do sieci sztucznej inteligencji i informatycznych baz danych skłania do pytania o niebezpieczeństwo „hackowania” umysłów i manipulacji nimi. Jak zminimalizować przyszłe ryzyko prowadzenia wojen przez szerzenie paranoicznych przeczuć wśród ludności?

Z innej jeszcze strony, przyspieszająca automatyzacja, która wyręczy ludzi w wykonywaniu większości pracy, może poważnie zmienić nasze pojecie pracy. Czy pojazdy autonomiczne uczynią zbędnymi taksówki, autobusy i ciężarówki wraz z ich kierowcami? Roboty-opiekunowie przejmą w końcu funkcję choć części pielęgniarek i salowych. Sztuczna inteligencja może nawet zmienić zapotrzebowanie na pracowników w takich branżach, jak usługi prawnicze i badania naukowe. Czy świadome maszyny dadzą nam więcej miejsc pracy, niż ich zabiorą? Czy też nie da się uniknąć strukturalnego bezrobocia na masową skalę, które zmusi nas do zmiany podstawowych założeń gospodarowania i pracy?

Jeśli będziemy myśleć naprzód i dobrze planować, korzyści ze świadomych maszyn mogą być większe, niż dziś przewidujemy. Łatwiej będzie wykrywać przestępstwa i zapobiegać im, lepiej rozdzielimy dostępne zasoby, damy ludzkości nowe sposoby osiągnięcia samorealizacji, i tak dalej. Aby to umożliwić, powinniśmy jednak podjąć refleksję nad świadomością maszyn już dziś i usiąść do pracy przy kształtowaniu takiego jej rozwoju, który pomoże nam w spełnieniu naszych ambicji i marzeń, przybliżając świat, który chcielibyśmy w przyszłości zamieszkiwać.

Powyższy artykuł ukazał się w wersji angielskiej jako część dorobku Global Strategic Foresight Community w ramach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, w styczniu 2015 r. Pełen przegląd podobnych wypowiedzi znaleźć można pod adresem: http://wef.ch/gsfc

Jerome Glenn odwiedza Warszawę w dniach 8-10 stycznia, aby wygłosić na konferencji "Rządzenie zorientowane na przyszłość" na Uniwersytecie Warszawskim specjalny wykład. Więcej informacji na stronie organizatora konferencjihttp://www.ptsp.pl/.

Jestem prezesem międzynarodowego think-tanku The Millennium Project. Jako ekspert w dziedzinie studiów nad przyszłością zajmuję się scenariuszami rozwoju największych światowych wyzwań dla ONZ i innych globalnych instytucji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie